Gdy dotarliśmy do domu, w którym holenderska rodzina zgodziła się nas ugościć, pierwsze pytanie, które sobie zadałam, to czy jestem w bajce. Cudnie bylo! Irlandzka tradycyjna bielona chałupa, kryta strzechą, rozbudowana o stodołę, pełniącą funkcję łazienki i pokoju jednego z synów gospodarzy. Wokół piękny ogród, z wszędzie pyszniącymi się kolorowymi kwiatami. Na obejściu gęsi, kury, trzy koty i suczka. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć w środku, ale trochę niezręcznie mi było, więc musicie uwierzyć mi na słowo, że można było oniemieć z zachwytu. Bardzo starociowo i rustykalnie. Ale nie jakieś tam stylizacje, tylko tak prawdziwie aż do szpiku kości. Nocowaliśmy w okrągłej wieżyczce, do której trzeba było wspiąć się po stromych drewnianych schodach, a uchalene do góry drzwi stanowiły część sufitu :) Żaluję, że nie zatrzymaliśmy się tam na chwilę dłużej... Kilka niecraftowych fotek.
Pozostając w zachwycie życzę wszystkim spokojnej nocy.
Ooch, niesamowite miejsce!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bajkowe miejsce:))))))))
OdpowiedzUsuńcudna zieleń
Rewelacyjne klimaty!!!!:)
OdpowiedzUsuńpiękne widoki, przedostatnie zdjęcie cudne!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne prace tworzysz.:)
dziękuję za udział w moim CANDY! pozdrawiam.:)
Faktycznie, niesamowity klimat, kawałek przeszłości zatrzymany na dłużej...
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuń