Była sobie duża rama. Wisiała przez rok zupełnie pusta, czekając na zdjęcie. Ale w dobie fotografii cyfrowej jej właścicielce nigdy nie było po drodze, by jakiekolwiek wywołać. Rama doczekała się tandetnego zdjęcia z kalendarza, wciąż marząc o rodzinnej fotografii. Ale to nastąpiło dopiero po kolejnych 2 latach... Co prawda przybyło jej foto nie w wielkim formacie, lecz małe oraz wydrukowane domową drukarką na zwykłym papierze, bo specjalistyczny z jakiegoś powodu wciąż wychodził biały, ale za to umieszczone na papierze w idealnie pasującym do niej wymiarze 30x30 cm. Jedno z ukochanych zdjeć właścicielki, oprawione w błękity z niewielką domieszką brązu oraz pomarańczu - dla podkreślenia kolorytu czytanej przez Tymona książki. Kilka wstążek, ćwieki, stempelki, przeszycia. Dwa brokatowe serduszka - po jednym od mamy i taty. Prosty pierwszy scrap...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za odwiedziny i czas poświęcony na pozostawienie komentarza.