Odkryłam kredki akwarelowe. Na pierwszy ogień poszła Tilda. Odważnie, lecz jednak chyba niezbyt rozważnie, ze względu na jej popularność i wiele miłośniczek, ale nie mogłam się oprzeć jej słodkiej buźce (skądinąd bez "buźki).
kredki akwarelowe! tego mi trzeba! jestem pod wrażeniem detali i perfekcyjności zarówno w wykonaniu, projekcie jak i różnorodności wykorzystanych materiałów.
Śliczna karteczka, ale gdzie "buźka"!
OdpowiedzUsuńsliczne kartki robisz...
OdpowiedzUsuńTa Tilda jest malowana kredkami akwarelowymi?! Boże, ile ja bym dała, żeby uzyskać TAKI efekt!! Cudo!! :)
OdpowiedzUsuńkredki akwarelowe! tego mi trzeba!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem detali i perfekcyjności zarówno w wykonaniu, projekcie jak i różnorodności wykorzystanych materiałów.
madebyruda.blogspot.com
Umiejętność kolorowania stempelków - obiekt mojej zazdrości :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja się kiedyś ,,dorobię'' stempelka z Tildą. Kartka bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńŚwietna Tilda Ci wyszła! Perfekcyjnie pokolorowana. No i karteczka oczywiście też bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńPrześliczna kartka , świetnie dopracowana :)
OdpowiedzUsuń