Witajcie. Jak idą Wam przygotowania do świąt? Sama - oprócz upieczonych wczoraj po raz pierwszy w życiu pierniczków - nie przygotowałam praktycznie niczego. Choróbsko, które dopadło moją rodzinkę skutecznie utrudniało jakiekolwiek działania, a ostatecznie przelazło chyba nawet na komputer, gdyż musiał biedak spędzić wiele godzin w kwarantannie. Udało się jednak wspólnymi siłami z moim trzylatkiem zrobić Anioła! Między kolejnymi rzutami gorączki synek dzielnie rwał na kawałki mieniącą się srebrzyście krepinę i rolował ją w kulki, wrzucając następnie do kubka z wizerunkiem Turbo. Gdy kulek było już całe mnóstwo, przykleił je na skrzydełka, a następnie pomógł w przymocowaniu uprzednio przygotowanych przeze mnie koronek i skrawków papieru. Na koniec podjął męską decyzję, że Anioła ozdobi brzoskwiniowa, a nie waniliowa wstążeczka pod szyją. Praca trafiła jako ozdoba do przedszkola, ale przyznaję, że trochę za nią tęsknię, bo to efekt naprawdę wytężonej pracy mojego małego szkraba.
Pozdrawiam ciepło